Też to zauważacie? Ciągły przedświąteczny pęd?Ciągły pośpiech? Ciągłe zdenerwowanie, że nie zdążymy czegoś przygotować, kupić? I to ciągłe narzekanie wokoło...że to niby nie potrzebne, że już ostatni rok, że ludzie zwariowali...A przecież sami w tym uczestniczymy. Zapierniczamy dwa tygodnie przed świętami, sprzątamy, gotujemy, pieczemy, biegamy po sklepach w poszukiwaniu prezentów a summa summarum kupujemy na ostatnia chwilę to co zostało...Ciągły pośpiech, ciągły brak czasu, ciągłe zmęczenie. Oj, ale byle do świąt i to błogie nicnierobienie, gazetka, robótka w ręku i telewizja. Obżarstwo, lenistwo i grzeszenie po przedświątecznej spowiedzi, ach...
A ja na przedświątecznej wyprzedaży kupiłam spodnie i bluzkę, i koszulkę, i buty...nie te ostatnie to już nie na wyprzedaży:)
Post z tymi ciuchami już niebawem a dzisiaj też po raz pierwszy na blogu pokazuje moją bluzeczkę z Reserved.
BLUZKA: RESERVED
SPODNIE: SKLEPIK
KOZAKI: LASOCKI
MARYNARKA: SH
KOMIN: PRODUKCJA WŁASNA